10.11.2016

Wielki HEJT na Szpital MSWiA w Rzeszowie! Tydzień temu trafiłam tak z ostrym bólem brzucha i przewlekłą biegunką, skrajnym wycieńczeniem i odwodnieniem. Na Izbie przyjęć, totalna swawola. "Załoga" na początku wyśmiała mój problem, później uznali, że zobaczą co da się zrobić. Wówczas trafiły na Izbę jeszcze dwie młode kobiety z dolegliwościami brzusznymi i nerkowymi. Pani Bożenka-okropna kobieta(pielegniarka?) ciągle wyszydzała pacjentki, prowadziła prywatną rozmowę ze swoim mężem przez telefon, co słyszała cała Izba. Lekarz, który był niesamowicie śpiący zlecił każej z nas tylko badanie krwi. Nabąknę, że kompletnie nie umiał się wysłowić, a co najlepsze nie wiedział ani jakie leki przepisać, ani nie znał za bardzo nazw, które można byłoby stosować, jak sam powiedział" wyniki krwi dobre, a ja niestety nie znam się na tym, bo jestem lekarzem od zawałów i udarów). Po podłączeniu mnie pod kroplówę nawadniającą i kroplówę z Nosp-ą( haha) wypuszczono do domu i zalecono jechać do McDonalda, aby zobaczyć, czy dolegliwości się pogorszą :). Wspomnę jeszcze o młodziutkim( chyba dopiero się uczył) pielęgniarzu, który pobierał mi 3 razy nieudolnie krew( na izbę dzwoniła pani z labolatorium, że prosi pobrać raz jeszcze krew, ponieważ została źle pobrana, na co wskazują niesamowite dziwne wyniki tej krwi) i stwierdził, że zrobił mi siniaczka, oraz poprosił swojego kolegę, żeby zrobił to jeszcze raz za niego. Siniory mam po dziś dzień i straaasznąąą niechęć do szpitali :/

(0)
Komentarze (0)
Wyświetlenia w tym miesiącu (5)
Wyświetlenia w tym tygodniu (1)



Możliwość dodawania komentarzy możliwa jest po zalogowaniu.


Powrót